Tak to już jest w moim życiu, że czasem zdarzy się dłuższa przerwa w szyciu, spowodowana chociażby przeprowadzkami (dziećmi, chorobami, morderczą pracą, leniem, brakiem natchnienia - niepotrzebne skreślić). Zawsze po takiej przerwie szyciowy rozruch zaczynam od naprawiania odzieży, która czeka już na pozszywanie jakieś pół roku, a potem szyję coś bardzo prostego, żeby się nie zniechęcać.
Tym razem poczyniłam zasłonki. Zapotrzebowanie na nie było ogromne, ponieważ w kolejnym nowym mieszkaniu na sześć okien, rolety mają trzy. A pozostałe trzy - no cóż budzą każdego dnia mnie i moje dzieci o 5 rano. Nie mogąc dłużej wytrzymać braku snu, postanowiłam bardzo szybko uszyć cokolwiek, co zasłaniałoby okna z tego co miałam pod ręką. Nie idealne, ale są - zasłony w pokoju u dzieci i w salonie za dnia, a sypialni w nocy. Uszyłam je ekspresowo jak na mnie i jeszcze dodam, że dosłownie z ząbkującym maluchem na rękach. Zasłonka do salonu powstała w jeden dzień, zasłonki dziecięce też w jeden dzień. Jestem z siebie nawet zadowolona :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz