wtorek, 13 stycznia 2015

Kobiety, które wstrząsnęły światem mody - recenzja książki

Interesuję się wieloma aspektami dotyczącymi mody, przemysłu odzieżowego, krawiectwa itd, sama jeszcze dokładnie nie wiem co najbardziej kręci mnie w "ubraniach". Do tej pory unikałam tematu wielkich projektantów - wydawali mi się pretensjonalni, a do tego zawsze myślałam, że tworzą oni modę nie dla ludzi, tylko na wybiegi i że są potwornie drodzy, a szyją badziewiaste ciuchy w Chinach. W moim odczuciu, niepopartym żadnym zgłębieniem tematu, nie warto było interesować się tą częścią mody. Och jakże się myliłam! 

Na okładce piękna Coco.


To w zasadzie moja pierwsza książka przybliżająca sylwetki jakichkolwiek projektantów, w tym przypadku tylko projektantek. Czytałam różne recenzje na temat tej pozycji, niekoniecznie przychylne. Jednakże  ta książka rozbudziła we mnie ciekawość. Po jej przeczytaniu wiem, że przeczytam kolejne pozycje biograficzne o najgorętszych nazwiskach świata high fashion. Co więcej, od tamtego czasu regularnie przeglądam najnowsze i starsze fotografie z pokazów mody na całym świecie (za pomocą aplikacji na iPada Style.com). I muszę przyznać, że inaczej patrzę na nowe kolekcje wiedząc więcej o historii danego nazwiska/marki.

Pierwszą połowę książki czytało mi się bardzo dobrze i łyknęłam bardzo szybko, bardzo podobały mi się sylwetki przedstawionych projektantek, przytoczone liczby dotyczące ich domów mody i opisy w rodzaju "wyobraźmy sobie, Vionnet przy pracy......". Pobudzało to moją wyobraźnię i świetnie się przy tym bawiłam. W pewnym jednak momencie, a dokładnie podczas czytania o Ninie Ricci, odłożyłam książkę na 3 miesiące.... Nie wiem czy te fragmenty są naprawdę takie kiepskie, czy zmęczyłam się stylem autora? Czyta się to tak, jakby autorowi nie chciało się tego fragmentu w ogóle pisać. Nie mogłam przez to przebrnąć. Czas minął, wróciłam do książki, zmusiłam się trochę do dokończenia tamtego rozdziału i dalej, już od Madame Gres, było tak jak na początku - bardzo przyjemnie.

Plusem książki jest to, że zawiera choć kilka fotografii. Trudno mi sobie wyobrazić czytanie o projektantach nie widząc zdjęć do omawianych zagadnień, zdjęć miejsc, ludzi, wycinków z prasy, modeli sukien, projektów itd. Na koniec dodam, że może przydałby się mini-słowniczek pojęć oraz postaci - nie wszystkie wymienione tam osoby są powszechnie znane, a dla laików taki zabieg byłby bardzo przydatny.

Na pierwszą książkę o projektantach osobiście polecam, choć inni, bardziej oczytani, recenzenci twierdzą, że nie jest to jakaś szczególnie wybitna pozycja, podobno nawet zawiera jakieś błędy merytoryczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz