piątek, 23 stycznia 2015

Księga stylu Coco Chanel - recenzja książki

Kolejny świąteczny prezent od drugiej połówki. Prawda jest taka, że sama nie kupiłabym sobie tej książki - oglądałam ją w Empiku i jakoś mi nie podeszła, miałam wrażenie, nie wiedzieć dlaczego, że to poradnik stylistki. A tu zaskoczenie :)

Księga stylu Coco Chanel - okładka.

Autorka, Karen Karbo, jest wnuczką projektantki i sama również potrafi szyć (w trakcie pisania książki uszyła swój własny żakiet inspirowany Coco), co było dla mnie, jako czytelnika, bardzo praktycznym podejściem do tematu. W ogóle podczas czytania książki miałam wrażenie, że pani Karbo bardzo stara się wczuć, chce tak jakby mentalnie dotknąć Chanel - uszyła żakiet, była w Paryżu, chciałaby przeżyć jeden dzień swojej bohaterki. Ocenia Chanel niemal na każdym kroku tak jakby oceniała sąsiadkę czy  koleżankę z pracy, bardzo plastycznie wyobraża sobie ją i jej otoczenie, w tekście można wyczuć uwielbienie dla postaci (amerykański tytuł tej książki to "Gospel according to Coco Chanel" - gospel to przecież pieśń pochwalna), ale również potrafi ją krytykować, żartować z niej, a czasem nawet szydzić.

Książka bywa zabawna w przeuroczy sposób, czyta się ją miło i nie ma się wrażenia wykładu uniwersyteckiego. Jednocześnie wysoki poziom szczegółowości sugeruje, że autorka zapoznała się z imponującą liczbą materiałów na temat Coco (choć bibliografia nie jest zbyt obfita). Ma się wrażenie, że przeczytała mnóstwo wywiadów, oglądała masę zdjęć, przytacza sporo szczegółów tła historycznego, korzystała z pomocy pracowników muzeum itd. Słowem - przygotowała się dość dobrze do swojego zadania.

Autorka wzbogaca historię życia Chanel o własne refleksje o życiu w ogóle, o samej Chanel. Wspomina o procesie powstawania książki, a także wplata własne wątki biograficzne. Wszystkie te zabiegi sprawiają, że książka nie jest obciążona legendą Chanel aż nadto i nie jest śmiertelnie poważna.

Dużym minusem wg mnie jest brak zdjęć. Nie znoszę czytać o projektantach i nie widzieć zdjęć do omawianych zagadnień, zdjęć miejsc, ludzi, wycinków z prasy, modeli sukien, projektów itd. Irytuje mnie to, nie mam ochoty szukać tych zdjęć w Internecie czy w bibliotekach, chciałabym, aby kilka fotografii znalazło się przy omawianych zagadnieniach.

Jest taki typ pisania o przeszłości, czy też o historii ubiorów, który mnie mierzwi, którego nie znoszę i nie cierpię. A tutaj o życiu Coco czyta się lekko, ale z refleksją, z dystansem, ale i uwielbieniem do postaci; autorka tak naprawdę zabiera nas w refleksyjną podróż o wielu aspektach, do których życie Coco jest punktem odniesienia.

Generalnie polecam przeczytanie tej książki, czterech liter nie urywa, ale jest fajna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz